czwartek, 4 października 2012

Więcej samolotu w Arrinerze - konsorcjum AA z Politechniką pod skrzydłami rządowej agencji


Nadal nie mamy obiecanych renderów serii "33", jednak Arrinera Automotive pochwaliła się dziś czymś naprawdę imponującym. Spółka podpisała z Politechniką Warszawską umowę konsorcjum naukowego o nazwie „Inicjatywa transferu techniki lotniczej do przemysłu motoryzacyjnego ( ITTLePM).  Szacowana wartość projektów badawczych w ramach konsorcjum wynosi 5 milionów złotych, z czego połową ma dysponować Arrinera. Ktoś spyta, skąd te pieniądze? Otóż projekt będzie współfinansowany przez rządową agencję - Narodowe Centrum Badań i Rozwoju (NCBiR), przyznającą różnym innowacyjnym projektom dotacje ze Skarbu Państwa i środków Unii Europejskiej.

Umowa przewiduje 3-letnią współpracę z Politechniką, której 3 podstawowe cele można streścić następująco:

1) bardzo zaawansowana aktywna aerodynamika
2) rama z kompozytów (taka jak w najdroższych supersamochodach)
3) system monitoringu i diagnostyki stanu technicznego elementów samochodu, obejmujący także monitorowanie zmęczenia materiału i aktywne tłumienie drgań

Jeżdżąca rama Lamborghini Aventador z kabiną o konstrukcji monocoque z kompozytów węglowych. Czy Hussarya lub jej następczyni doczeka się kiedyś podobnej dzięki współpracy AA z Politechniką?

Brzmi nieźle, prawda? Jeśli współpraca się ułoży, AA mogłaby docelowo produkować świetny supersamochód z wartością dodaną wobec konkurencji. Jestem pewien, że polskich naukowców stać na wygenerowanie takiej wartości.

Pozostaje tylko mieć nadzieję, że Arrinera Automotive nie wykorzysta umowy z Politechniką do przesunięcia rozpoczęcia produkcji Hussaryi o kolejne 3 lata. Spółka przyzwyczaiła jednak do - delikatnie mówiąc - dużej zmienności swoich planów i obietnic. Z tego powodu w tej chwili nie jestem do końca pewien czy np nie zrezygnuje z szybkiego rozpoczęcia produkcji "zwykłej" Hussaryi bez super systemów aerodynamicznych i diagnostycznych pod pretekstem "konieczności zaproponowania klientowi jak najdoskonalszego produktu". Oczywiście mniej by to zabolało lub wręcz ucieszyło fanów motoryzacji, a o wiele bardziej zmartwiło drobnych akcjonariuszy spółki-matki AA - Veno, którzy od 2008 roku kupowali akcje po wielokrotnie wyższym niż dzisiejszy kursie i w porę ich nie sprzedali.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz