20 listopada w Wielkiej Brytanii zawiązano nową spółkę - Arrinera Automotive Holding PLC. Jej celem jest promowanie Arrinery Hussarya na rynkach zagranicznych oraz pozyskanie zagranicznego finansowania. Oby tak się stało, zdobycie pozycji na prestiżowym rynku brytyjskim otworzyłoby przed polskim samochodem wiele innych rynków na świecie. Czy Arrinera poprzez nową spółkę zadebiutuje kiedyś na londyńskiej "małej giełdzie", czyli AIM? Kto wie...
We władzach Arrinera Automotive Holding PLC widzimy Łukasza Tomkiewicza (prezesa Arrinery), Arkadiusza Kuicha (prezesa Veno) oraz... no właśnie, taka ciekawostka. Jednym z dyrektorów i sekretarzem Arrinera Automotive Holding PLC jest p. David Mapley. Znany inwestor, doradca inwestycyjny, biznesmen i ekonomista. 25 lat doświadczenia na rynkach finansowych całego świata, w tym na rynkach wschodzących, m.in. Rosji. Mapleya można też zobaczyć i usłyszeć jako komentatora w takich mediach jak CNBC Europe, CNN Moneyline, Reuters Financial TV i Bloomberg TV.
David Mapley ma adres zamieszkania w Szwajcarii (Nyon), co również jest pośrednim dowodem na to, że jest człowiekiem majętnym. Wszelkie informacje o nim można zresztą bez trudu znaleźć w internecie, w tym imponujące CV na portalu LinkedIn.
Ciekawie to wszystko brzmi dla Arrinery, prawda?
I jeszcze jedno - pod linkiem niżej widnieje kapitał zakładowy brytyjskiej Arrinery w wysokości 600 tys. funtów, a Veno dotychczas wpłaciło 50 tys. Czy to oznacza, że np. David Mapley wpłacił resztę, czy też kapitał nie jest jeszcze opłacony w całoście - tego nie wiem i nie przesądzam.
6 grudnia Firma AK Motor ujawniła wygląd przyszłej Syreny Meluzyny. Rendery , które możecie obejrzeć na portalu dziennik.pl, pokazują wersję sportową (S). Muszę przyznać, że nowa Syrena jest udanym, współczesnym nawiązaniem do designu niegdysiejszej "skarpety". Jak dla mnie to dobrze, że Arkadiusz Kamiński nie poszedł w kierunku zbyt dosłownych cytatów. Mimo tego, od razu widać w tym Syrenkę.
Na pierwszy rzut oka idea jest podobna - stara i nowa Syrena to niewielkie, zaokrąglone sedany z opadającą linią bagażnika. Przyglądając się bliżej dostrzeżemy charakterystyczne elementy designu starej Syreny, które zostały twórczo oddane w Meluzynie. Są to zwłaszcza: kształt i wzjajemne położenie lamp przednich, kierunkowskazów oraz grilla, kształt przetłoczeń na masce i pokrywie bagażnika oraz kształt i linia okien, co widać na poniższym obrazku:
Wiecie co to jest? Pewnie, że wiecie, bo na i pod filmikiem jest wyraźnie napisane; a nawet jeśli ktoś nie zna szwedzkiego, to od czego ma google translate :-) Pomysłowi Szwedzi postanowili zbudować rajdówkę, nakładając na podwozie Dodge Vipera SRT10 "budę" od Saaba Kombi. Przedtem jednak zafundowali sobie mały lansik na youtube, kręcąc bączki gołym podwoziem amerykańskiej "Żmii".
Spytacie, co to ma wspólnego z Arrinerą? Otóż bezinteresowni hejterzy Arrinery wykorzystują ten sympatyczny filmik jako... przykład wysokiego poziomu garażowych konstrukcji brytyjskich manufaktur. Tamtejsi entuzjaści motoryzacji i inżynierowie budują wspaniałe, profesjonalne ramy przestrzenne, w przeciwieństwie do ramy "ze stali budowlanej pospawanej byle jak przez Arrinerę". A następnie umieszczają je w swoich supersamochodach. Gdybyście nie wiedzieli, supersamochodem jest np.Caterham, nie jakieś tam Lamborghini czy Ferrari. I tutaj na filmiku właśnie macie przykład takiego brytyjczyka-entuzjasty-inżyniera, kręcącego bączki swoją wspaniałą, policzoną, bezpieczną konstrukcją, zbudowaną w ciągu miesiąca za jakieś 20 tysięcy funtów, nie więcej. Tyle, że ten Brytyjczyk jest Szwedem, a samochodem seryjnie produkowany Dodge Viper. I troszkę dłużej go projektowali i budowali za Oceanem. I za więcej kasy. Ale to szczegół. Ważne, że kontynuujemy tradycję kompromitujących wpadek motoryzacyjnych pewnego redaktora. Zobaczcie sami poniżej złote myśli czołowego krytykanta z forum autokultu (kto wie, może to sam nieslawny redaktor, jak niektórzy sądzą?):
Informacja prasowa Arrinera Automotive SA nt testów:
Na przełomie września i października, w Warszawie oraz w Motoparku Ułęż, odbyły się testy jeżdżącej ramy supersamochodu Arrinera Hussarya (kompletne auto bez nadwozia). W testach supersamochodu Arrinera Hussarya osobiście wziął udział znany brytyjski konstruktor motoryzacyjny - Lee Noble, który podczas trzech dekad swojej pracy sprzedał ponad 2000 aut własnego projektu.
Hussarya wyposażona jest w silnik V8 General Motors o pojemności 6,2 litra oraz manualną, sześciobiegową skrzynię biegów włoskiej firmy Cima o symbolu T906HE (z elektronicznymi sensorami), w której maksymalny moment obrotowy na wejściu wynosi 900 Nm, a maksymalny moment obrotowy na wyjściu to 6000 Nm. Posiada ona także mechanizm różnicowy, w którym następuje samoczynne dostosowanie rozdziału momentu napędowego na poszczególne koła napędowe, w zależności od współczynnika przyczepności pomiędzy nawierzchnią drogi, a oponą danego koła.
Podczas testowania jeżdżącej ramy wykorzystane zostało urządzenie firmy Racelogic służące do analizy wyników jazdy. Dane zarejestrowane przez urządzenie pokazały, iż w zakręcie zostało osiągnięte przeciążenie 1,4 g. Planowany cykl testów zakładał badanie ramy w zakresie niskich i średnich prędkości, dlatego też limit prędkości maksymalnej został ustalony na bezpiecznym poziomie 250 km/h. Testy w zakresie prędkości od 250 do 350 km/h planowane są na przyszły rok, lecz już z nadwoziem i na innym torze badawczym - między innymi w Wielkiej Brytanii. Rama testowana była na oponach o rozmiarach 285/30/19 i 325/30/19 z tyłu i 245/35/19 z przodu, pochodzących od czterech różnych producentów.
Podczas kilkudniowych testów, jeżdżąca rama została wszechstronnie przebadana pod kątem funkcjonalności i ergonomii, zweryfikowane zostały założenia konstrukcyjne, kinematyka układów sterowania oraz rozmieszczenie i działanie pozostałych układów. Zbadane zostały także hamulce aerodynamiczne (symetryczne i niesymetryczne wychylenia klap, a także ich praca, jako spoilera). W testach uczestniczył również prof. dr hab. Janusz Piechna z Wydziału Mechanicznego Energetyki i Lotnictwa Politechniki Warszawskiej.W ramach oceny parametrów jezdnych wykonany został, m.in., tak zwany „test łosia”, czyli manewr podwójnej zmiany pasa ruchu według normy ISO 3888.
Struktura nośna supersamochodu (rama) to jeden z najbardziej odpowiedzialnych elementów pojazdu, dlatego też niezmiernie istotne jest, aby rama została wszechstronnie sprawdzona. W tym celu korzysta się m.in. z zaawansowanego oprogramowania i komputerów o dużych możliwościach obliczeniowych. Dzięki temu skraca się czas i obniża koszty, które wiążą się z powstaniem ramy do supersamochodu przekraczającego znacznie prędkość 300 km/h.
Konstrukcja nośna Arrinery Hussarya, opracowywana wspólnie z Lee Noble’m, została szczegółowo przebadana przez Politechnikę Warszawską.Kilkumiesięczne testy przeprowadzone przez Politechnikę Warszawską dotyczyły sprawdzenia wytrzymałości konstrukcji i weryfikacji jej zachowania w sytuacjach najbardziej niekorzystnych obciążeń, zarówno statycznych jak i dynamicznych, które występują podczas użytkowania auta.
Jednym z kluczowych parametrów, których dotyczyło badanie, był test sztywności skrętnej ramy. Test ten pozwala określić jak będzie zachowywało się podwozie np. podczas pokonywania zakrętów. Podatność ramy wpływa niekorzystnie na prowadzenie auta. Konstruktorzy, mając na uwadze ergonomię i rozmieszczenie poszczególnych podzespołów, starają się uzyskać jak najlepszą relację wysokiej sztywności z jak najniższą masą.
Innym z testów była symulacja naprężeń powstających podczas najechania jednym kołem na przeszkodę. Sytuacja ta dość często występuje w codziennym użytkowaniu np. podczas parkowania samochodem na chodniku. W tej próbie szczególną uwagę zwraca się na takie parametry jak zachowanie wymiarów przekątnych otworu drzwiowego, czy też ramy przedniej szyby. Ma to na celu uniknięcie sytuacji, gdy po otworzeniu drzwi nie dałoby się ich zamknąć lub szyba przednia uległa by pęknięciu.
Zostały również przeprowadzone symulacje obciążeń wynikających z oddziaływania sił aerodynamicznych na konstrukcję nośną, które w autach osiągających prędkości rzędu 340km/h, mogą okazać się bardzo istotne.
Kolejną grupą badań, którym została poddana konstrukcja Arrinery Hussarya były obciążenia dynamiczne. Maksymalne wartości tych sił mogące pojawić się podczas użytkowania pojazdu uwzględniliśmy analizując m.in. takie przypadki jak:
- awaryjne hamowanie pojazdu
- dynamiczne przyspieszanie
- jazda po okręgu
- przejazd przez poprzeczną nierówność
W testach tych podwozie jest silnie obciążane siłami pochodzącymi od reakcji podłoża. Mając na uwadze grupę użytkowników, którzy chcieliby w pełni wykorzystywać parametry pojazdu, uwzględnialiśmy np. bardzo wysoki współczynnik przyczepności występujący podczas użytkowania opon torowych typu slick.
4 listopada na facebooku autocentrum.pl pojawiło się niepublikowane wcześniej ujęcie modelu Arrinery Hussarya - na zbilżeniu poniżej widać dobrze zmiany w tylnej części nadwozia (zwłaszcza w obrębie dyfuzora).
Wbrew pojawiającym się tu i ówdzie głosom, że słynny brytyjski konstruktor zniknął, skończył się, a już na pewno nie ma nic wspólnego z Arrinerą, Lee Noble pojawił się na testach polskiego supersamochodu w Motoparku Ułęż. Wg zapewnień Arrinera SA, Noble był bardzo zadowolony z konstrukcji i właściwości jeżdżącej ramy Hussaryi, w związku z czym już nie przewiduje się w niej znacznych zmian. Będą jednak prowadzone dalsze symulacje komputerowe oraz testy na specjalnym stanowisku badawczym.
Lee Noble z Łukaszem Tomkiewiczem podczas testów jeżdżącej ramy Hussaryi w Motoparku Ułęż (fot. oficjalny facebook Arrinery)
Co porabia Lee Noble poza Arrinerą? Obecnie m.in. współpracuje ze swoim amerykańskim dealerem przy budowie supersamochodu Origin HVR (i HVRx - wersja na tor).
Rendery obu wersji HVR-a oraz prawie gotowy model nadwozia (październik 2013) i pierwsza, prototypowa wersja ramy (2012). Jak widać rama z rur i kątowników, nadwozie będzie w większości z włókna szklanego, więc pewien dziennikarski oszołom z Polski stwierdziłby, że to na bank REPLIKA ;-) (fot. dziennik budowy HVR-a, strona producenta , leenobledesign.com)
Słynny konstruktor pracuje też nad innym samochodem, znanym na razie jako "projekt X", który w tym roku był/jest testowany na aerodromie/ w ośrodku badawczym Bruntingthorpe w Anglii. Mogłyby się tam ewentualnie odbyć kolejne testy Arrinery przy maksymalnych prędkościach, ze względu na odpowiednie zaplecze, długi, 3,2 kilometrowy pas startowy oraz bliskość siedziby Lee Noble'a. Na aerodromie Bruntingthorpe realizowano m.in. odcinki znanego brytyjskiego programu motoryzacyjnego Fifght Gear.
Bruntingthorpe Aerodrome and Proving Ground (Leicestershire, Anglia, w pobliżu wioski Bruntingthorpe)
Kolejny krótki filmik od Arrinery. Tym razem nocne testy w Motoparku Ułęż. Efektowny ogień z rur wydechowych przy starcie oraz, po raz pierwszy, tylne światła w realu.
Twórca pierwszego rodzimego supersamochodu pobił ostatnio na facebooku rekord ... oszczędności słowa. Czekaliśmy na relację, najlepiej ze zdjęciami, z testów rolling chassis Arrinery Hussarya, tymczasem na razie otrzymaliśmy zdjęcie rozgrzanego do czerwoności wnętrza tłumika, z zapewnieniem że było tak jak miało być, czyli gorąco. Więcej wiadomości na temat testów będzie, ale "wkrótce". Mój nos mi mówi, że to może być za około miesiąc- półtora. Obym się mylił. Z drugiej strony, może to lepiej, że nieliczna ekipa Arrinery skupia się na konstruowaniu auta, niż na dbaniu o świeże materiały na profilu FB...
Tajemnicza substancja widoczna w tłumiku Arrinery.
Prawdopodobnie jest to legendarny sowiecki materiał wybuchowy o wielkiej mocy,
znany jako "czerwona rtęć" (red mercury) ;-) (fot. oficjalny FB Arrinery)
Koniec końców, "Arrinerowcy" stali się bardziej wylewni w komentarzach pod powyższym zdjęciem. Pociągnięci nieco za język pochwalili się m.in.znakomitym wynikiem przeciążeń uzyskanych w trakcie testów.
Kolejne jazdy będą znacznie bardziej ekstremalne. Wg. urządzenia firmy Racelogic osiągneliśmy w zakręcie przeciążenie 1,4 g (dokładnie 1,396 g). A to już wynik godny najlepszych supersamochodów.
Moim zdaniem warte uwagi są również szczegóły techniczne nt planowanych następnych testów, tym razem hamulców aerodynamicznych. Pierwszą fazę tych testów, nazwałem ją sobie laboratoryjną, ma nadzorować osobiście prof. Janusz Piechna z Politechniki Warszawskiej. Potem dopiero przyjdzie czas na testy drogowe, gdy Hussarya będzie już obudowana panelami nadwozia.
Za najbardziej istotną informację uznałem to, że klapy z tyłu nadwozia, przedstawiane dotychczas wyłącznie jako hamulce aerodynamiczne, będą pełnić również funkcje wysuwanego przy dużych prędkościach spojlera, dociążającego tył auta. Oczywiście będą wtedy odchylane o mniejszy kąt niż przy hamowaniu.
Poniżej bardziej szczegółowe wyjaśnienia producenta dotyczące hamulców aerodynamicznych:
Prof. nzw. dr hab. inż. Janusz Piechna osobiście nadzoruje testy hamulców aerodynamicznych w supersamochodzie Arrinera Hussarya. Zostały wykonane kierownice powietrza i odpowiednio wyprofilowane powierzchnie, które zapewnią najbardziej optymalny napływ strug powietrza na górną powierzchnię płyt hamulców. Przy użyciu m.in. czujników ciśnienia, dymu, kilku kamer zamocowanych na ramie oraz urządzenia brytyjskiej firmy Racelogic będzie możliwe przeprowadzenie wszechstronnych testów, które są niezbędne do opracowania hamulców aerodynamicznych w wersji produkcyjnej.
Powierzchnie, które się znajdują przed hamulcami aerodynamicznymi nie odwzorowują dokładnie kształtu tylnej części nadwozia, gdyż nie ma takiej potrzeby w tym cyklu badawczym. Tego typu badania są przewidziane w kolejnym etapie. Musi to być jednak poprzedzone bardziej szczegółowymi testami na Politechnice Warszawskiej, przy użyciu oprogramowania CFD ( computional fluid dynamics ). Oprócz powyższych badań zostaną przeprowadzone także testy związane z pracą klap hamulców jako elementów generujących siłę dociskową (kąt wychylenia w zakresie 20-30 stopni).
Przez ostatni rok powstało już kilka systemów podnoszenia hamulców aerodynamicznych. Opracowanie i przetestowanie ostatecznej wersji zajmie jeszcze około pół roku.Ciekawostka: jeden z opracowanych systemów uwzględniał zastosowanie serwomechanizmów z Japonii, które były stosowane przez NASA m.in. w wahadłowcach.
Moje najnowsze znalezisko "okołoarrinerowe" - blog poświęcony tematowi: Arrinera vs Jacek Balkan. Prześmiewczy wobec "gwiazdy" polskiego dziennikarstwa motoryzacyjnego.
Na moto.onet.pl pojawił się w końcu długo oczekiwany materiał filmowy z wizyty dziennikarzy tego portalu w siedzibie Arrinery. Filmik ma niecałe 3 minuty i jest bardzo dynamicznie zmontowany, ale dzięki poniższym zrzutom ekranowym można przyjrzeć się kilku ciekawym szczegółom technicznym i stylistycznym przyszłego samochodu.
Rama Arrinery w realu.
Silnik osadzony w ramie.
Chyba nie do końca, bo jak widać brak dwóch śrubek ;-)
... i wyraziste spojlerki w przedniej części błotnika.
Ogólnie cały pas przedni wydaje się lekko zmieniony w stosunku
do znanych nam renderów Arrinery Hussarya.
Mikrolifting miał być podyktowany względami aerodynamicznymi
- to by się zgadzało.
Ciekawe info z facebooka Arrinery. Pierwszy egzemplarz polskiego supersamochodu może mieć wzmocniony do 750 KM silnik, 20-calowe obręcze (specyfikacja standardowa na oficjalnej stronie Arrinery mówi o 19-tkach) oraz - co najważniejsze - skrzynię biegów firmy CIMA, stosowaną również w hipersamochodach Pagani i Koenigsegg:
"Niespodzianka ! Pierwszy supersamochód Arrinera Hussarya będzie posiadał taką skrzynię biegów jaką posiadają najbardziej znane i doskonałe hipersamochody firm Pagani i Koenigsegg. Jest to skrzynia biegów firmy Cima T906HE i ma możliwość przeniesienia momentu o wartości 900 Nm. Po wielu miesiącach negocjacji, dziś została zamówiona u producenta i od razu opłacona. Dzięki odpowiednio zestopniowanym, zgodnie z naszymi wymaganiami, sześciu biegom, supersamochód Arrinera Hussarya będzie miał możliwość osiągnąć prędkość prawie 370 km/h na 20-calowych kołach. Powyższa skrzynia będzie współpracować z podwójnym sprzęgłem firmy AP Racing. Ten zestaw pozwoli przeprowadzić testy z silnikiem o mocy rzędu 750 KM. Skrzynia biegów firmy Cima jest manualna, ale dzięki wbudowanym dodatkowym sensorom, posiada możliwość zautomatyzowania oraz ultraszybką zmianę biegów poprzez łopatki przy kole kierownicy. Tak, więc zgodnie z obietnicami lato zapowiada się naprawdę gorące i szybkie. Skrzynia biegów powinna zostać wyprodukowana i złożona dla nas w ciągu 2 tygodni."
Taka skrzynia zostanie zastosowana w pierwszym egzemplarzu samochodu. A co z kolejnymi? Arrinera wyjaśnia:
"Prawdopodobnie także będą skrzynie biegów firmy Cima w wersjach z najmocniejszym silnikiem. Jeśli wejdzie do sprzedaży wersja ze słabszym silnikiem to nie będzie uzasadnienia aby dawać tak bardzo drogą i wytrzymałą skrzynię biegów jaką mają hipersamochody firm Pagani i Koenigsegg."
Jak widać nie jest pewne, czy na specyfikację standardową będą chętni, skoro będzie dostępna wersja wzmocniona. Dla nabywców tego rodzaju aut nawet duża dopłata nie stanowi problemu. Może więc będzie tak, że standardowa Arrinera pozostanie tylko jako pozycja w katalogu :-)
Poniżej link do specyfikacji i zdjęcie skrzyni biegów CIMA GTRoad:
Mniej więcej tak będzie wyglądać wnętrze Arrinery Hussarya. W tej chwili na realnym modelu, który trafi do skanowania, nanoszone są jeszcze poprawki. Mam nadzieję, że kierownica będzie wyglądać bardziej rasowo i sportowo. A tak poza tym, chyba nie ma na co narzekać. Więcej na autokult.pl.
Zwróćcie jeszcze uwagę na czerwony napis "Hussarya 33" na pokrywie schowka ( szczerze mowiąc nie wiem, czy tam jest schowek ;-))
PS. Na facebooku Arrinery pojawiło się potwierdzenie, że kierownica będzie na pewno zmieniona.
Ekipa Arrinery wreszcie zdecydowała się uchylić rąbka tajemnicy na temat swojej siedziby i prac prowadzonych aktualnie nad Hussaryą. Z wizytą w manufakturze AA pod Warszawą gościli przedstawiciele portalu autokult.pl.
Z relacji autokultu wynika, że auto rzeczywiście powstaje. Pracy wprawdzie jeszcze bardzo dużo i wszyscy fani projektu powinni uzbroić się w cierpliwość. Wygląda na to, że i Arrinera Automotive coraz bardziej realnie prognozuje termin ukończenia prac nad samochodem. Nie będę szeroko omawiał artykułu autokultu, bo jest dobrze napisany, a ja nie mam potrzeby stwarzania własnego "unikalnego" artykułu na siłę ;-) Przed podaniem linku zasygnalizuję tylko najciekawsze,moim zdaniem, fakty w nim zawarte:
wprowadzane są drobne poprawki stylistyczne w stosunku do ostatnich renderów Hussaryi (spodziewałem się tego); podobno korzystne
obecnie składana rama przestrzenna jest trzecią wersją - testową; w firmowym komputerze jest natomiast kolejna, zmodyfikowana wersja ramy i prawdopodobnie będzie to już wersja produkcyjna; zostanie zatwierdzona ona dopiero po wcześniejszych wirtualnych testach zderzeniowych oraz po rzeczywistej próbie w Przemysłowym Instytucie Motoryzacji
model wnętrza zostanie ukończony 6 maja; wg słów przedstawicieli autokult, wnętrze jest spójne stylistycznie z nadwoziem i atrakcyjne, na poziomie znanych supersamochodów
nie będzie raczej silnika LS9 ze względu na normę emisji spalin Euro6, ale będzie inna widlasta ósemka z GM o co najmniej tej samej mocy (nie wiem, czy taki silnik w tej chwili istnieje, ale widocznie da się to zrobić)
Dziś na facebooku Arrinery pojawiły się zdjęcia elementów ramy Hussaryi. Są to wycięte z blachy laserowo, głównie drobne, pomocnicze elementy. Testy ramy przy dużych prędkościach zapowiedziano na lato. Odbędą się na lotnisku. Biorąc pod uwagę poprzednie testy i sesję filmową prototypu AH1, można przypuszczać, że może chodzić o byłe lotnisko - obecnie Moto Park Ułęż.
Treść informacji o ramie z FB Arrinery w pełnym brzmieniu: "Przedstawiamy nigdy nie publikowane zdjęcia, które pokazują fragment ramy supersamochodu Arrinera Hussarya. Składa się ona z ponad 200 części, starannie zaprojektowanych przy użyciu oprogramowania Solid Works. Projekt ramy uwzględnia wymagania homologacji. Jednym z najważniejszych założeń było zapewnienie maksymalnej ochrony dla pasażerów, dlatego też rama posiada m.in. dwie strefy pochłaniania energii podczas zderzenia z boku oraz zabezpieczenia przed zderzeniami czołowymi, tylnymi i dachowaniem. Każdy element ramy został wycięty wiązką lasera z wysoką precyzją, z uwzględnieniem kąta przylegania ścianki jednego detalu do ścianki drugiego. Poszczególne elementy struktury nośnej składają się z profili o zróżnicowanym przekroju ze stopu S355J2H oraz blach o podwyższonej wytrzymałości. Technologia ta pozwala na stworzenie lekkiej i bardzo wytrzymałej konstrukcji, która jest wymagana przy supersamochodach. Każda z części ma wypalone wiązką lasera linie w dwóch osiach z dokładnością do 0,1 mm, tak aby każdy detal ramy był umiejscowiony dokładnie w tym miejscu w którym przewiduje projekt. Poza tym każda część posiada oznaczenia, które umożliwiają błyskawiczną identyfikację, który element przylega do innego. To rozwiązanie przyspiesza czas spawania ramy i eliminuje jakąkolwiek możliwość pomyłki. Wkrótce poinformujemy Państwa dokładniej w temacie ramy, tym bardziej, że latem poddamy ją długotrwałym testom na lotnisku przy wysokich prędkościach."
Po spóźnionym prima aprilisie w postaci mojej opancerzonej Arrinery, tym razem prawdziwa informacja. Siedzibę Arrinery odwiedzili przedstawiciele Applus IDIADA - Kamil Przewoski i Jordi Perez .Ten drugi jest dodatkowo szefem unijnego projektu elektrycznego supersamochodu Volar-e (supersamochód zbudowany przez Rimac Automobili z Chorwacji na bazie słynnego już Rimac Concept One). Przy okazji info dla niezorientowanych - Mate Rimac zaczynał budowę swego supersamochodu zaledwie w 2009 roku. I zbudował supersportowe auto elektryczne, które bije na głowę seryjne i prototypowe elektryczne superwozy znanych koncernów, na których opracowanie poszły dziesiątki milionów dolarów, jeśli nie więcej.
Wracając do Arrinery - dobrze, że sprawa z IDIADA ma dalszy ciąg. W sierpniu ubieglego roku po raz pierwszy usłyszeliśmy o IDIADA w kontekście Arrinery, z ust prezesa Kuicha.Chyba większość krytycznych obserwatorów projektu sądziła wtedy, że to kolejne "pobożne życzenia" lub bajki dla akcjonariuszy. Mam nadzieję, że panowie z tej szacownej instytucji nie zaglądają z nudów do każdej byle szopy na świecie, w której ktoś usiłuje złożyć samochód, albo twierdzi, że to robi. Także wygląda na to, że przynajmniej w temacie homologacji coś się dzieje.
Zobaczymy jak będzie z obiecanymi próbami na torze testowym IDIADA pod Barceloną.
A na razie popatrzcie sobie na Rimaca "przebranego" za unijne za Volar-e.
Wojskowe Zakłady Remontowe nr 3 w Oszczerzu, na zlecenie MON opracowały prototyp szybkiego samochodu opancerzonego ARRINERA (Armored Robust Reactive Indestructible Nimble Eager Range Auto).
Innowacyjny samochód ma być używany jako szybki pojazd łącznikowy oraz pojazd wsparcia oddziałów szybkiego reagowania. WZR3 ARRINERA ma nadwozie z kevlaru, a uzbrojenie stanowi karabin maszynowy DT kal. 7,62 mm z systemem dostrzelania poboczy oraz 6 wyrzutni świec dymnych/granatów - po 3 na obu bokach.
Prototyp WZR3 Arrinera podczas pierwszych prób na poligonie w Drańsku Pomorskim.
Klknij, aby zobaczyć zdjęcie w wysokiej rozdzielczości.
Ostatnio w całej Polsce mieliśmy bodaj kilkanaście niezależnych inicjatyw odtworzenia słynnej Syreny Sport. Niektóre repliki już jeźdżą, a tymczasem grupa fanów motoryzacji postanowiła stworzyć całkiem współczesną wersję tego pięknego polskiego roadstera.
W projekt zaangażowane są w tej chwili między innymi dwie osoby związane z Arrinerą - designer Pavlo Burkatskyy oraz Maciej Marcinkowski, autor renderów Arrinery Hussarya. Trzecim członkiem ekipy Nowej Syreny jest Rafał Czubaj - student Politechniki Wrocławskiej. projektant, konstruktor, który zdążył się już przyłożyć do głośnego projektu New Warsaw (czyli budowy współczesnej wersji Warszawy).
Punktem wyjścia do designu Nowej Syreny są szkice Pavlo Burkackiego, które pierwszy raz mieliście okazję oglądać w programie "Legendy PRL-u" na TVN Turbo. Jak zapewniają inicjatorzy projektu, nie jest to jednak ostateczny design. I dobrze, bo póki co zbyt nieśmiało odbiega od designu oryginalnej Syreny Sport. A w końcu ma to być NOWA Syrena, a nie facelifting oldtimera.
O projekcie Nowej Syreny więcej możecie się dowiedzieć tu:
Nie wiem, czy ekipie z Arrinery się czasem nie nudzi. Bo czym wytłumaczyć takie pomysły jak ten z przemalowaniem Hussaryi na policyjny radiowóz? Pewnie miało to być "rozbudzanie masowej wyobraźni"... I jeszcze ten komunikat prasowy, towarzyszący nowym renderom:
"Superszybkie auto wyprodukowane w Polsce, pędzące na sygnale, by dowieźć ratujące życie organy do przeszczepu (tak jak to ma miejsce we Włoszech z policyjnymi Lamborghini Gallardo), lub też mknące, aby strzec bezpieczeństwa na polskich drogach – to byłby niezapomniany widok, szczególnie dla piratów drogowych."
Cóż, Prezesa znów poniosło. Arrinera wyścigowa, Arrinera policyjna, ratująca życie, a może jeszcze wojskowa, strażacka i rolnicza? Czemu nie? Póki co, nie ma żadnej.
A co do renderów - polski superradiowóz wygląda całkiem bojowo! Podoba mi się szczególnie to ujęcie z tyłu. I to by było na tyle doniesień, niestety znów tylko natury graficznej.
Poniżej próbki pracy Łukasza Wojkowskiego nad body-kitem dla przyszłej Hussaryi GT3. Jego wizja zdobyła największe uznanie w konkursie Arrinery, ogłoszonym w listopadzie ubiegłego roku.
Więcej an jego blogu pod linkiem poniżej a także na oficjalnym blogu Arrinery (+ zdjęcia bez efektów świetlnych).
Mnie najbardziej przypadła do gustu wersja w barwach narodowych, z białymi felgami. Cociaż zielono-białej też nic nie brakuje.
Designer Arrinery, Pavlo Burkatskyy w popularnym programie "Legendy PRL-u", rysuje nową wizję słynnej Syreny Sport. Następnie poddaje się osądowi stylisty Jaguara, którym jest nasz rodak - Tadeusz Jelec.
Dodatkowy smaczek tego odcinka to zwykła syrenka, przerobiona stylistycznie i mechanicznie przez fana motoryzacji na wspaniałego hot-roda z widlastą ósemką pod maską - polecam...
Pierwotny link do odcinka w TVN Player już nie działa, ale tenże odcinek "Legend..." oznaczony jako S12E01 dostępny jest w różnych miejscach w sieci, choćby w serwisie chomikuj.pl.
Veno powróciło do zarzuconego niegdyś pomysłu połączenia Arrinery z inną swoją spółką, notowaną już na Giełdzie - Abeonet, by w ten sposób szybko wprowadzić AA na GPW. Chodzi o pominięcie zastrzeżeń Giełdy co do modelu biznesowego AA i bezpieczeństwa akcjonariuszy. W przeszłości Dział Emitentów wielokrotnie odsyłał dokumenty AA do poprawek. Jednym z zastrzeżeń było to, że spółka nie ma gotowego produktu, więc przedmiot jej działalności jest mocno wątpliwy.
Abeonet byłby spółką przejmującą, a Arrinera - przejmowaną. Po połączeniu spółek nastąpiłaby zmiana nazwy "nowej" spółki na... Arrinera Automotive. Nie jest to wyjątkowa praktyka na polskiej giełdzie.W ten sposób Arrinera miałaby szybką szansę na pozyskiwanie dalszego kapitału bezpośrednio od akcjonariuszy, a nie poprzez Veno SA, jak dotąd. Plus prestiż wynikający z bycia spółką giełdową.
Czas pokaże, czy to prawdziwy wielkanocny zajączek, kaczka prezesowska czy może babka z zakalcem.
W zasadzie nie ma o czym pisać, ale z tzw. kronikarskiego obowiązku uzupełniam link z wiadomościami z Arrinery za styczeń-luty 2013. Jak można było przypuszczać, Arrinera podbija najdalsze zakątki Ziemi i gromadzi coraz to nowe certyfikaty, umowa na obecność Arrinery w znanej grze komputerowej jest podpisana a produkcja zegarków z logo jest coraz bliższa realizacji :-)
Z innych rzeczy - podobno odbyły się pierwsze rozprawy przeciwko Jackowi Balkanowi. Być może. Co ciekawe, Balkan wyleciał z moto.pl i obecnie szuka nowej przystani dla swojego "Motodziennika". Podobno - jak sam chwali się na fb - ma liczne propozycje z kraju i ze świata i to z wysokiej półki. Jest więc szansa, że biedna Arrinera, jeśli w ogóle powstanie, trafi w ręce red. Balkana w jakimś Top Gear, Fifth Gear czy innym wynalazku ;-)
PS. Po Porozumieniu Akcjonariuszy Veno, pozostało - póki co - wspomnienie. Działania prawne pana Sobańskiego i skupionych wokół niego akcjonariuszy nie przyniosły zamierzonych efektów. Porozumienie zostało rozwiązane. Nie mam żadnych informacji, czy planowane są w przyszłości jakieś działania.
Weeekendowe wydanie Parkietu poswięciło po raz kolejny sporo uwagi spółce Veno, która jest głównym akcjonariuszem Arrinery. Oprócz materiału dziennikarskiego nt konfliktu drobnych akcjonariuszy z władzami Veno, po raz pierwszy w obszerniejszym wywiadzie wypowiada się Waldemar Sobański, jeden z inicjatorów i koordynator porozumienia akcjonariuszy mniejszościowych. Porozumienie żąda m.in. skontrolowania aktywów Veno przez niezależnego audytora oraz odwołania obecnego Zarządu i Rady Nadzorczej.
W wywiadzie Sobański poruszył m.in. temat supersamochodu Arrinera Hussarya. To właśnie dzięki temu projektowi biznesmen zainwestował w akcje Veno.: "Jeśli chodzi o Veno - kilka lat temu postanowiłem, w ramach dywersyfikacji portfela, zainwestować w spółkę z New Connect. Wybór padł na Veno, bo była to firma rozpoznawalna, z akcjami o dużej płynności (jak na ten rynek), z ciekawym projektem: stworzeniem polskiego superauta. Lubię szybkie samochody, wciąż uważam że mamy w kraju kadrę techniczną zdolną do stworzenia takiego projektu."
W dalszej części wywiadu Waldemar Sobański ocenia wartość obecnych aktywów Veno - jego zdaniem godna uwagi jest jedynie Arrinera S.A., a pozostałe spółki to głównie podmioty które "mają coś robić":
"Główny projekt to superauto, realizuje go spółka zależna Arrinera. Niestety, na temat samochodu nie ma żadnych konkretnych informacji poza efektownymi wizualizacjami, nie został podany żaden realny harmonogram ani biznesplan."
Koordynator Porozumienia Akcjonariuszy Veno najwyraźniej ma nadzieję,
że to nie była ostatnia prezentacja realnego polskiego supersamochodu
Co ciekawe, biznesmen najwyraźniej jednak wierzy w pewne zaawansowanie projektu supersamochodu, ponieważ nie wyklucza dokapitalizowania spółki Veno i jej rozwoju. Przecież nie obiecywałby dofinansowania do wirtualnego projektu, chwytu marketingowego? A skoro Veno oznacza dla niego prawie wyłącznie Arrinerę, więc w praktyce dokapitalizowanie i rozwój dotyczyłyby spółki Arrinera S.A.. Warunkiem jest jednak "pozytywny wynik audytu". "Jeśli wyniki audytu będą pozytywne, to ja jestem nawet gotów pomyśleć o dokapitalizowaniu spółki i jej rozwijaniu. Jeśli negatywne - myślę, że prawnicy będą mieli wtedy co robić."
A zatem, czy prędzej doczekamy się zainwestowania większych kwot przez mniejszościowych polskich akcjonariuszy czy też zmaterializują się mityczni jak dotychczas inwestorzy z Kuwejtu z 15 milionami dolarów, anonsowani w październiku 2012 przez spółkę Arrinera...?
źródło cytatów: "Priorytetem jest audyt" - Pytania do Waldemara Sobańskiego, koordynatora porozumienia akcjonariuszy Veno, Parkiet
Pozwolę sobie na jeszcze jedną przeklejkę z facebooka, bo temat ważny. Tym razem moja dyskusja z Łukaszem Tomkieiwczem na temat niedotrzymania zapowiedzi "ukończenia, a następnie pokazania" jeżdżącej ramy Hussaryi do końca grudnia ubiegłego roku. Wychodzi na to, że rama "by Lee Noble", na której firma budowała główną częśc przekazu marketingowego nie jest taka ważna i w ogóle, o co tyle szumu. Teraz na topie są klapki spojlery, generatory wirów i temu podobne robione z Politechniką. Autorytet od ramy już się zużył? Ewentualnie przestał przesyłać wskazówki na maila, bo o takiej formie współprodukcji ramy donosili ostatnio czasu prezesi Arrinery i Veno. Skądinąd wiem, co porabia obecnie Lee Noble i czemu się poświęca - bierze udział w wyścigach oraz buduje nowy, lekki samochód - dla siebie, do ścigania na torze. Wszystko wskazuje na to, że bez reszty poświęca się swojej pasji, dlatego nie spodziewałbym się jakiegoś większego zaangażowania w Arrinerę.
Dosyć dygresji, poniżej zapis krótkiej dyskusji, która wprawiła mnie - mimo wszystko - w pewne zdumienie.
Hussarya.Blogspot.com: My look at the polish supercar Na grudzień zapowiadaliście prezentację jeżdżącej ramy. A tymczasem... druczek po rusku? Kiedy będzie pokazana ta rama, rozumiem, że są opóźnienia, ale jaki był cel zapowiedzi na grudzień, skoro nie można dotrzymać terminu?
4 lutego o 20:01
Arrinera Automotive S.A. Prosimy o podanie linku do wypowiedzi gdzie informowaliśmy, że robimy prezentację jeżdzącej ramy w grudniu 2012 roku.
Wtorek, 07:28
Hussarya.Blogspot.com: My look at the polish supercar Proszę oto link - oficjalny komunikat EBI: http://www.bankier.pl/wiadomosc/VENO-Informacja-z-Arrinera-Automotive-S-A-odnosnie-planow-debiutu-na-NewConnect-2650695.html "Zarząd Emitenta otrzymał od zarządu Arrinera Automotive S.A. informację, iż w związku z planowanym dokończeniem jeżdzącej ramy supersamochodu Arrinera Hussarya do końca 2012 roku i następnie jej pokazem... [...]" Rozumiem, że sam pokaz ramy może być później (jak zwykle bardzo sprytnie sformułowane zdanie), ale jakoś nie pochwaliliście się ukończeniem ramy?
Wtorek, 20:59
Arrinera Automotive S.A. Nie jest ustalone czy będzie pokaz jeżdżącej ramy dla publiczności czy też tylko dla prasy lub inwestorów. Firmy zazwyczaj nie pokazują jeżdżących ram tylko kompletne samochody. Tak więc będziemy na bieżąco informować o tak ważnych wydarzeniach. Poza tym zrobienie jeżdżącej ramy to nie jest jest jakieś mega wydarzenie, znacznie więcej pracy zajmują przygotowania do niej czy też np. detale niż samo fizyczne jej wykonanie. Dla przykładu 14-miesięczn opracowywanie designu było połączone z jednoczesnym opracowywaniem ramy i innych pokrewnych detali, gdyż jak powszechnie wiadomo to one zajmują najwięcej czasu. Tak więc jeśli przygotowanie ramy i wszystkim tematów z tym związanych zajmuje 2 lata to jej fizyczne wykonanie to już najłatwiejsza rzecz, która zajmuje max. 3-4 miesiące (w zależności od zespołu). Nie wiadomo czemu w Polsce zrobienie tej ramy urosło do rangi mega zadania (z tego co się czyta w Internecie). Tego typu konstrukcje powstają od lat na całym świecie i nie ma w tym żadnej magii, wystarczają wyliczenia inżynierów.
Środa, 01:21
Hussarya.Blogspot.com: My look at the polish supercar Dlaczego rama jest tak ważna w tym wypadku: po pierwsze sami robiliście wielki szum marketingowy (ramę miał wykonać Lee Noble, potem w wersji złagodzonej - przy współpracy Lee Noble); po drugie przy AH1 były opinie, że pod nadwoziem Arrinery jest prymitywna kratownica, więc ludzie (zwłaszcza inwestorzy) chcieliby mieć dowód, że potraficie zaprojektować i wykonać lekką i nowoczesną konstrukcję, która poradzi sobie z osiągami supersamochodu.
Środa, 09:46
Hussarya.Blogspot.com: My look at the polish supercar I jeszcze co do pokazu, to od jakiej zainwestowanej kwoty będziecie zapraszać inwestorów? Bo moim zdaniem należałoby szanować wszystkich akcjonariuszy, którzy od lat finansują projekt Arrinera, drobnych - których jest cała masa - także, a może szczególnie nawet, gdyż często zainwestowali oni procentowo dużą część swoich oszczędności/dochodów. Tymczasem jak widzę drobni inwestorzy traktowani są jako "publiczność". W czym dziennikarze są lepsi, jeśli nie wyłożyli na Arrinerę ani złotówki? Nie byłoby problemu, zróbcie pokaz na stadionie, a biletem wstępu będzie zaświadczenie z biura maklerskiego.
Środa, 09:49
Arrinera Automotive S.A. Nie jest ustalone czy będzie pokaz jeżdżącej ramy dla publiczności czy też tylko dla prasy lub inwestorów. Firmy zazwyczaj nie pokazują jeżdżących ram tylko kompletne samochody. Tak więc będziemy na bieżąco informować o tak ważnych wydarzeniach.
Środa, 13:12
Hussarya.Blogspot.com: My look at the polish supercar ??? Ciekawa odpowiedź, godna prostego bota na czacie. No to czekam na te ważne wydarzenia, które zarazem są zupełnie nieważne (supernowoczesna rama konsultowana z jakimś Lee Noble, wokół której tyle robi się szumu). Powodzenia.
Środa, 17:50
Arrinera Automotive S.A. Jeśli ktoś dokładnie przeczytał skład zespołu projektowego: www.arrinera.com/pl/zespol_projektowy.html oraz czytał uważnie wszystko co publikowaliśmy na blogu www.arrinera.blogspot.com + fakt bliskiej współpracy z Politechniką Warszawską to nie będzie miał nawet najmniejszych wątpliwości czy będziemy w stanie zrobić to co zapowiadamy.
Środa, 20:39